sobota, 7 marca 2009
żegnaj ekipo!
Siedzę sobie u Leona i Grażyny w ich tęczowym „ Le Grażu”. Właśnie wszedł Leon i powiedział, że spotkał Pana Józefa, którego Andrzej wynajął do doglądania placu budowy. Józef powiedział, że od tygodni nic na placu się nie dzieje i może skrzyknąć ludzi i z inną ekipą dokończyć fundamenty.
Jak tak dalej pójdzie, to przyjdą mrozy i będzie po zawodach! –– Dodał.
Zadzwoniłam, więc do Jędrka i naświetliłam sprawę, bo niech sam decyduje. Ja się nie znam. Chcę, aby chata stanęła jak najszybciej, bo boję się, że przyjdzie zima i co dalej? A ja tak marzę, aby już na swoim pić kawę. Kocham Grażkę i Leona. Lubię do nich jeździć i cudownie mi się u nich pisze, ale…Muszę pogadać z aniołami, bo od chwili poczytania „ Zakochaj się w życiu” Ewy Foley odkryłam, że pomoc aniołów jest niezbędna i wydatnie przyspiesza rozwiązanie spraw trudnych.
Dzwonił Jędrek. Już wiadomo, co jest grane. Od naszego majstra budowlanego uciekli robotnicy. Nie ma kto kończyć zaczętych budów. Pana Piotra ścigają wierzyciele, więc nie odbiera żadnego telefonu. Jesteśmy, więc znowu na lodzie. Andrzej zdecydował, że skorzysta z propozycji pana Józefa. No i dobrze. W końcu to jest jakieś wyjście.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz