wtorek, 30 marca 2010

grzyb-hełm


W dzikiej części Ugorka, blisko Zasiedliska, czyli świątyni dumania obrodziły grzyby i to jakie! W tym roku ugotuję zupę i zrobię grzybowy sos. W ubiegłym roku te dorodne okazy zanieśliśmy do Leona i wspólnie z innymi zajadaliśmy się Leonowym sosikiem. Ale mi teraz ślinka cieknie na ten sosik!

jest nazwa


UGOREK - to nasze miejsce na ziemi. Brzmi przekornie, gdy patrzę na zieloną powódź,szalejącą wokół chat. Myślę, że jednak jest to nazwa odpowiednia. Przypomina mi dzieciństwo w Gruszowie i równie magiczny stok , na którym stała rodzinna chata Tatki. Myślę, że na naszym Ugorku zielone, bieszczadzkie anioły będą tak samo cudnie tańczyć na wierzchołkach drzew, jak wcześniej. Nie obrażą się na nazwę.

Śpiąca królewna


Oj, ale zaspałam! Ile to czasu minęło? Nie pamiętam kiedy ostatni raz pisałam. Wracam jednak do wspomnienia letniego, tak jak w ostatnich postach wracałam do wspomnień zimowych. A na zdjęciu lato w pełni. A nasze cudne chaty; Boratyń- Lucyny i Kosina - nasza , zatopione w rozszalałej, rozbuchanej zieleni, cieple, zapachach....