niedziela, 12 maja 2013

pobudka

        Przed chwilą napisałam kondolencje, przetłumaczyłam na język francuski i wysłałam do Brygitte. Cóż , skończył się jakiś etap w Jej życiu, jak również w naszym, szczególnie w naszych wakacyjnych planach. Od wielu, wielu lat część wakacji spędzaliśmy wspólnie. Jean Marc' i Brygitte byli świetnymi wakacyjnymi kompanami. Jean Marc' był dla nas kimś bardzo ważnym. Rok temu byliśmy w Belgii.
Dlaczego o tym piszę na swoim blogu? Właśnie w tym roku w lipcu mieliśmy gościć  Brygitte i Jean Marc'a w naszej chacie. Znali ją jedynie ze zdjęć. Umawialiśmy się na wspólne wycieczki, chcieliśmy im pokazać kolejny kawałek Polski...
        Tym postem chcę zakończyć smutną passę, która trwa u nas od listopada. Może odczaruję?...
Długi weekend spędziliśmy w chacie. Jak zwykle Bieszczady odwzajemniły moje gorące uczucie do nich i pogoda była prawie letnia. Słoneczko przygrzewało. Dni deszczowych było niewiele. Padało przeważnie wieczorem i w nocy. Parokrotnie wczesnym rankiem obudziło nas cudne słoneczko.
Gdy przyjechaliśmy wiosna ledwie kiełkowała. Gdy po dziewięciu dniach wracaliśmy do domu, przyroda szalała. W tak zwanym międzyczasie drzewa zakwitły i przekwitły. Ptaki założyły gniazda.Temperatury były iście letnie i start do pracy był bardzo trudny.
                        Po przyjeździe okazało się, że wiosna dopiero liznęła otoczenie naszej chaty.
Jędrek znalazł tajemnicze grzyby na starych, połamanych gałązkach. Wyglądają jak podmorskie ukwiały. 
 Pokazały się winniczki. Są w okresie bardzo romantycznych miłości. Hania oderwała kawalera od wybranki! Powyżej odrzucony amant.

    Już spod chaty Lucynki można zejść niżej po kamiennych schodkach. Reksio wykorzystał schody, aby atakować kota, który uciekł przed nom na dąb. Reksio szczekał i wskakiwał na pień drzewa od 19.00 do 1.00. Kot początkowo ruszał czubkiem ogona. Później spokojnie usnął, a Reks stracił głos.
Takie widoki żegnały nas na wylocie. Zdjęcia powyżej ;
1.Solina od strony wlotu do Bóbrki,
2.Nasz parking cały w złotych mleczach,
3.Wreszcie mamy skrzynkę na listy,
4.Efekty pracy Jędrka- murek i zejście. Tu mają być kamienne schodki,
5.Pigwowiec pyszni się czerwienią kwiecia,
6. Posadziliśmy rododendrony. Ciekawe, czy się przyjmą?
7.Gałązka rozkwitłej dzikiej czereśni pięknie zdobi nasz stół.
8.Żwirowa ścieżka pełna babek.
9.Wiosna ledwie pokazała swój pazurek.
10. Temperatura 26 stopni, a my musimy wyjeżdżać.
 
Może pod koniec maja znowu zawitamy do chaty. Arnioły jak zawsze będą czekać.