Skontaktowaliśmy się z panem Aleksem i wspólnie pojechaliśmy szukać starych chałup, pomimo iż na dworze było 27 stopni mrozu…
Andrzej stara się myśleć bardziej ekonomicznie i naprawiać to, co ja psuję. Tym sposobem mamy do naszego przyszłościowego domku piękne, ręcznie rzeźbione drzwi. Jędrek wyszukuje na „allegro” potrzebne nam przedmioty, które nie są drogie, a niezłe i stara się tak zalicytować, aby nabyć je najtańszym kosztem . Znaleźliśmy też cudny projekt przyszłej chatki. Nazywa się „Manta”! Spełnia wszelkie moje oczekiwania. Projekt kosztuje jedyne 1900 zł. Najgorzej, że nie ma „chatki”. Pan Aleks znowu nie daje znaku życia. Dam mu jeszcze 2 tygodnie i będę się dobijać. Ale nawiasem mówiąc, myślę, że sami zaczniemy wyszukiwać przez allegro domy do obejrzenia. Będziemy brać urlop, aby sprawdzać, w jakim są stanie. A może uda się coś niezłego zakupić. U nas cały czas nie ma zimy, więc może wiosna będzie bardzo wczesna i szybko będzie można stawiać dom! Oby się znalazł! Nie myślę o kosztach. Wymyśliłam, że postawimy dom, nakryjemy na początek papą, kupimy stolarkę, czyli okna i drzwi oraz zrobimy parter. Zaślepimy wejście do góry. Kolejnym wydatkiem rozłożonym w czasie, będzie pokrycie dachu gontem. Piętro wyszykujemy stopniowo; najpierw schody, potem po jednym pokoju. Sami wyszykujemy pokoje. Tak wymyśliłam, ale czy uda się?
Tęsknię za życiem zgodnym z porami roku i porami dnia. Tak bardzo chciałabym, abyśmy mogli już od siebie oglądać bieszczadzkie widoki! Tak chciałabym już być prawdziwą Bóbrczanką! Ciekawe skąd te ciągotki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz