sobota, 16 lipca 2011

Ekspresowych wakacji finał- 3 dzień.

Cd.Elusiowych ozdóbek;

Zdjęcie 1-wsze . Dwa szklane dzbanki na zimne napoje i biało-niebieski flakonik z kwiatkami. Znalazły miejsce na lodówce. Zresztą wyrzuciłam z kuchni wysoka lodówkę i wstawiłam mniejszą. Zrobiło się więcej przestrzeni.

Drugie zdjęcie ; do kompletu cukiernica i solniczka.



A tu maselniczka w urocze chabrowe kwiatki.



Urocza miseczka w kształcie gruszki, to ludowy motyw przywieziony z Bułgarii . Pod nim serwetka od Eli.


Uchwyt na ściereczki w kształcie imbryczka już zawisł na szafce kuchennej.

Trzeci dzień mojego pobytu w chacie zaczął się nienajlepszą pogodą. Nawet to nam pasowało, bo trzeba było trochę poprzybijać, poustawiać, poodkurzać, pościerać . Jędrek szalał z wiertarką i wkrętarką, a ja ze szmatkami, szmatami, mopami, odkurzaczami. Przyszedł też pan od ustawiana pieca gazowego.
W międzyczasie Jędrek próbował podłączyć telewizor. Zamontował antenę satelitarną. Ustawił czaszę w stronę, w którą były we wsi  ustawione inne anteny.No i... nici z odbioru, bo mimo naszego dekodera trzeba chyba coś wykupić w Polsacie, aby działało. Mnie to nie bardzo rusza,bo nadrabiam zaległości w czytaniu, ale Jędrusiowi skoczyło ciśnienie. Jakoś mu się tego dnia wszystko knociło i ciągle coś poprawiał, przerabiał.  Ja planowo, czyli do 17-stej skończyłam swoje czynności. Nakarmiłam Pana Męża i odpoczywałam na tarasie, oglądając cuda natury. Słoneczko już od paru godzin świeciło, więc  było mi obojętne, o której wyjedziemy, byle dotrzeć do rana.  W środę już nie mieliśmy urlopu. Jędrek dopiero około 19-stej skończył działalność w chacie mojej siostry. Pozamykaliśmy wszystko i w drogę.Mimo późnej poru świeciło słoneczko. Było bardzo letnio. Z Sanoka wyjechaliśmy o 20.30. W domu tym razem byliśmy o 00.30. Droga była niezła! I mimo wszystko byliśmy z ekspresowej wyprawy bardzo zadowoleni.

2 komentarze:

  1. Bożeno, strasznie to daleko do Ciebie, jechaliśmy przez Kędzierzyńskie Koźle i pomyślałam, że to szmat drogi do Bóbrki. Ale jak się lubi, to półkulę można przejechać, serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Marysiu! Daleko, ale i w cztery godziny potrafimy przejechać.Wszystko zależy od tłoku na drodze. Już wiemy, kiedy jest większy, kiedy mniejszy. Zresztą pędzimy tam z tęsknotą, jak na skrzydłach!
    Pozdrawiam Ciebie bardzo, bardzo serdecznie.Bogda

    Pozdrawiam wszystkich, którzy zaglądają na mój blog. Mam prośbę; pozostawiajcie ślad swojej bytności w postaci małego wpisu. Będzie mi bardzo miło.

    OdpowiedzUsuń