I jak tu nie zakochać się w tak cudnym widoczku?... Przez takie cuda prowadzi dróżka na plażę, na cyplu w Polańczyku. Zakochałam się w tym miejscu od pierwszego spojrzenia i czy w takiej sytuacji ktoś może mieć wątpliwości , że takie uczucie nie istnieje?...
Wspomnienia letnich, wiosennych i jesiennych wędrówek w tak urocze miejsca pomagają w złym nastroju, zniechęceniu problemami dnia codziennego i przemęczeniu pracą. Polecam!
A te oto widoczki są już bliżej moich chat. Zaledwie parę kroczków. No, może przesadzam. Gdy do Polańczyka jadę 20 min., to tutaj może połowę z tego. Mogę i przejść piechotą. Wcale nie tak strasznie daleko. I na moje możliwości.
A teraz wracam do poprzedniego postu. Otóż, jak już niektórzy wiedzą,a inni dowiedzą się w tej chwili niestety, rozpruł się jakiś wór z kłopotami. Może ręce w tym maczał jakiś chochlik, a może bieszczadzkie biesy, w każdym razie; popsuł się nam samochód. Laguna Mojego Męża . Najpierw kamień wpadł pod maskę i coś trzasnęło. Potem okazało się, że uszkodzony jest pas od czegoś , a później, że pod samochodem jest kałuża z oleju, gdy już pas został założony. Okazało się, że pas uszkodził się od koła pasowego i rozszczelnił coś z olejem. Chyba miskę. Z podróży nici! Moim nie można daleko, bo żre jak smok, a poza tym ledwie zipie. jak go wykończę gnaniem w 800 km. trasę, to jak będę zarabiała na chlebek i masełko?..
Zaczęło się więc poszukiwanie części. Internet, telefon i kolejne wydatki. "Suma - sumarum" jutro powinna być część, a my ponoć w niedzielę lub poniedziałek pojedziemy do chatki na dwa dni.
A teraz wiadomość dla wszystkich, którzy chcieli wygrać Candy, a nie udało się. Otóż postanowiłam utworzyć nowy blog i emitować " Pejzaż retro" w odcinkach. Blog wabi się " moje pejzaże słów" i jest w blogach, które obserwuję. Zapraszam serdecznie. Będę publikowała w nim również stare zdjęcia rodzinne. Niektóre aż z XIX wieku!
oj wspolczuje przejsc z autkiem i wydatkow- to najgorsze. oczywiscie z checia zostane obserwatorka nowego blogu bo wciagnelo mnie Twoje pisanie :) zapraszam do siebie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak to bywa z tymi autkami, psują się zawsze w nieodpowiedniej porze, a że każda pora jest nieodpowiednia, to nie powinny psuć się wcale. Byłam u Ciebie w nowym miejscu i zostanę, serdecznie pozdrawiam, dziś po południu przestało lać, zaświeciło słońce, od razu inny świat.
OdpowiedzUsuńOch z autami tak to już jest....Życzę dużo słoneczka i pięknej wakacyjnej pogody.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa w komentarzach,dodają twórczych skrzydeł:)
Buziaki i uściski!
Miło mi , że będziecie ciociami mojego nowego- starego dziecka. Zapraszam więc w trochę inne, jakże romantyczne czasy. Mogę powiedzieć, że jest w nich bardzo dużo prawdziwego życia i jak to w życiu bywa po trochu; miłości, smutku, radości , a nawet tragedii...itd. Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJa taką serię kłopotów przeżyłam w czerwcu. Doszło do tego, że jak minął dzień a nic się nie wydarzyło to byłam zdziwiona. Jeszcze teraz nie wszystko jest jak trzeba, ale mam nadzieję, że jednak czarna seria za nami. Widoki piękne, śliczna okolica. Śpieszę zobaczyć twój nowy blog. Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuń