niedziela, 3 lipca 2011

co w trawie piszczy


Przyjechał Jędrek. Nie zdążył wczoraj podjechać do domu i pognał prosto do pracy, aby zdążyć na drugą zmianę. Dopiero dziś rano obejrzałam zdjęcia. Rzeczywiście trawniczek przedstawia się imponująco.
Adam podstrzyga go, aby rozkrzewił się, zakorzenił. Obecne opady dobrze mu robią, więc może lepiej, że pada? Na zdjęciach widać, że trawka rośnie nawet nad murkiem oporowym. Będzie wokoło bardzo zielono.
Niestety Jędrek musi we wtorek lub środę z powrotem jechać do Bóbrki. Nie zrobił wszystkiego. Nie zamontował na chacie lamp. Nie zainstalował lamp solarnych wzdłuż ścieżki od Kosiny do Boratynia i do bramy. Poza tym, musi wyczaić, co się dzieje z prądem, bo znowu wybijają korki, a płyta grzewcza jest dobra. Co to za licho? ... Najgorzej, że aby coś zrobić, trzeba pokonać w jedną stronę 400 km.
A teraz z innej beczki; moja koleżanka- Ela przeprowadza się do innej dzielnicy i na dużo mniejsze mieszkanie, niż do tej pory miała. Robi to z wielu zasadniczych powodów. Po pierwsze nigdy nie chciała mieszkać w Kędzierzynie, bo całym sercem jest Koźlanką. Chce wrócić tu, gdzie wychowała się i gdzie ma większość przyjaciół, a między innymi mnie. Nie będzie musiała remontować swojego mieszkania, które obecnie nadaje się tylko do tzw. "kapitalki". Stare mieszkanie jest w dziesięciopiętrowcu, a nowe w jednopiętrowym domu z kawałkiem ogródka w zielonej strefie i w pobliżu parku. Idzie na wyremontowane mieszkanie.Jeszcze jednym, zasadniczym powodem są gołębie, które na dobre zadomowiły się na jej balkonie i doprowadzają ją do szału, przebierając drobnymi pazurkami po blaszanym parapecie, urządząjąc sobie koncerty gruchania, gulgania, lub innych;  gul, gruch, gruch...na wiele głosów. Nie pomagają wymyślne metody odstraszania. Stwierdziła więc, że jej system nerwowy dłużej tego nie zniesie. Pragnie dla swych uszu atmosfery wolnej od wątpliwej jakości prezentowanych koncertów. Poza tym gołębie zamieniły jej balkon w ptasią latrynę. Straciła część swoich metrów mieszkalnych.W nowym mieszkaniu nie ma balkonu, a poza tym wreszcie będzie mogła urządzić sobie mieszkanie tak, jak zawsze chciała. Jaki to ma związek ze mną i "ChatoManią", że tak się rozpisuję? - Bardzo duży, bo Ela pozbywa się wielu rzeczy. Między innymi mnóstwa drobiazgów z tzw. rysem ludowości. Otrzymałam więc w prezencie mnóstwo przedmiotów do Kosiny. Między innymi całą stertę cudnych nicianych, koronkowych serwetek, bo Ela jest osobą szydełkującą. Poza tym porcelanę, fajans, szkło, sztućce itd. Jest tego cała masa i gdy już poustawiam tam, gdzie powinny osiąść na stałe, to zaprezentuję w kolejnej odsłonie ChatoManii.

5 komentarzy:

  1. Chata w zieleni wygląda przecudne! W sumie to też trochę się cieszyłam, że pada, bo musiałam dużo podlewać, ogródek potrzebuje deszczu... no ale żeby aż tak? Wasz trawniczek wygląda jak szmaragdowy kobierzec ;-)
    Z tymi drobiazgami "w spadku" to Ci się pofarciło ;-) a i mnie podobnie - pomagałam koleżance sprzątać mieszkanie taty i dostało mi się trochę fajnych rupieci... niestety nie szydełkowe serwetki i nie porcelana... ale też z "rysem ludowości" ;-) Czekam w takim razie na prezentację nowych nabytków.
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  2. juz sobie wyobrazam jak tam bedzie pieknie :)tak naprawde juz jest :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja chata prezentuje się uroczo, ukryta w tym morzu zieleni. Fajnie mieć takie przyjaciółki. Czekam na prezentację tych wszystkich cudowności. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bożenko, zdjęcia darów przyjaciólki bardzo pożądane, daj napaść oczy. Trawka jak na angielskim trawniku, tęsknisz do chaty, czuję to, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za bardzo ciepłe komentarze.
    Inkwizycjo- widzę , że doskonale potrafisz zrozumieć moją wielką radość! Gratuluję i Tobie nowych nabytków.
    Beatko i Aniu- cieszę się, że podoba się każdej z Was moja Kosina. Z pewnością pokażę nabytki jeszcze w tym tygodniu.
    Marysiu!-Widzę, że przez bloga zaczynasz poznawać mnie. Rzeczywiście bardzo tęsknię, więc wzięłam dwa dni urlopu i jutro jadę.
    Pozdrawiam Was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń