W ostatnią niedzielę naszego pobytu w Koźlu, postanowiliśmy naszą tradycyjną wycieczkę spędzić blisko Koźla, bo w połowie tygodnia czekała nas długa podróż w Bieszczady. Nie padało. Pojechaliśmy w stronę Kędzierzyna i obwodnicą miejską objechaliśmy śródmieście, wyjeżdżając na osiedlu Piastów. Stamtąd pojechaliśmy przez Blachownię w stronę Sławięcic. Minęliśmy Słąwięcice i pojechaliśmy w kierunku Ujazdu. Zawsze, w drodze na autostradę przejeżdżamy to małe miasteczko, nie zastanawiając się, jakie kryje skarby. Tym razem było inaczej, bo w informacjach dotyczących zamków Śląska Opolskiego wyczytałam, że znajdują się tu ruiny pałacu Biskupów Wrocławkich. Zaciekawiła mnie ta informacja i postanowiłam zobaczyć, w jakim stanie są pozostałości pałacu.
Wpisany został do rejestru zabytków 15 maja 1964 roku, nr rejestru 884/64.
Siedziba biskupa wrocławskiego obok osady Ujazd, powstała w połowie XII wieku. Zamek miał początkowo formę czworobocznej wieży. Była to w zasadzie baszta mieszkalna.W XIII wieku do baszty obronnej dobudowano Dom Biskupi, który stał się siedzibą biskupiego Prokuratora. Ujazd stanowił wtedy centrum dóbr biskupich w granicach księstwa opolskiego, tzw. Klucza Ujazdowskiego. W XIV wieku basztę i Dom Biskupi przebudowano w stylu gotyckim. Powiększono też obszar zamku otoczony murem obronnym i zbudowano bramę z piętrowym budynkiem bramnym. 26.02.1524 roku Ujazd przeszedł ostatecznie w ręce prywatne. Około 1580 roku przebudowano zamek na renesansowy pałac.W czasie wojny trzydziestoletniej, w 1627 roku, Ujazd został zajęty przez Duńczyków i Szwedów a właściciel Mikołaj Kochcicki został uwięziony w Pszczynie. Dobra Kochcickich, mimo że Mikołaj był katolikiem i stronnikiem cesarza, zostały skonfiskowane (brat Mikołaja Andrzej Kochcicki był przywódcą protestantów śląskich). Przypuszczalnie zamek został uszkodzony podczas wojny trzydziestoletniej. W 1676 roku zamek przejęła rodzina Praschma.
Ostatnimi właścicielami zamku (od 1838) była rodzina książęca Hohenlohe, których potomkowie nadal żyją w Niemczech. W czasie III powstania śląskiego miasto zostało zajęte już w pierwszym dniu powstania przez siły powstańcze Seweryna Jędrysika i znajdował się tu punkt sanitarny dla rannych powstańców śląskich z grupy operacyjnej „Wschód”. Pod koniec maja 1921 miasto zajęły wojska francuskie, zastąpione w początku czerwca przez wojska brytyjskie. W toku działań wojennych w 1945 r. Ujazd został zniszczony w prawie 70% Resztki herbu rodu Hohenlohe znajdowały się nad zamurowaną bramą wjazdową, obecnie (2016) w tym miejscu umieszczono kopię.
21 stycznia 1945 r. Niemcy – członkowie SS i Wehrmachtu zamordowali pod miastem, przy drodze na Jaryszów, ok. 90 mężczyzn więźniów ewakuowanych z KL Auschwitz. Kres świetności zamku nadszedł w styczniu 1945 podczas zdobywania miasta przez Armię Czerwoną – w czasie walk oraz bezpośrednio po nich zarówno renesansowa rezydencja, jak i duża część miasta została spalona i zniszczona przez Armię Czerwoną. Z zamku pozostały do dnia dzisiejszego resztki ścian z fragmentami zdobień. W ostatnich latach zostały one zabezpieczone i odchwaszczone, wybudowano również drewniane schody i platformę widokową na poziomie piętra zamkowego. Pod zamkiem znajdują się także piwnice. I tyle w dużym skrócie o historii pałacu w Ujeździe. Obeszliśmy ruiny, poczytaliśmy o historii pałacu i miejscowości Ujazd i weszliśmy schodami na ogromną drewnianą platformę. Wiał bardzo chłodny wiatr, więc na górze zabawiliśmy krótko. Zeszliśmy w dół i wróciliśmy do samochodu.
Z Ujazdu pojechaliśmy w stronę Strzelec Opolskich wąską, malowniczą drogą wiodącą wśród pól.
Objechaliśmy okoliczne wioski,sprawdziliśmy jak pięknie jest wokół Koźla i wróciliśmy do domu.
W ogródku czekała na nas nasza kozielska wiosna, a w domu przygotowania do wyjazdu i czynność, której nie znoszę, czyli pakowanie.
Od 30 kwietnia jesteśmy w chacie, ale to już inna opowieść, którą opiszę niebawem.
Popatrz ile ciekawych miejsc można znaleźć wkoło siebie. Zna wszystkie e misca z nazwy ale nic poza tym, zdecdyowanie kiedyś przemieszczane się było trudniejsze. Żyjemy w czasach o dużó wiejszych możliwościach i czasem mi smutno, ze lata lecą ...
OdpowiedzUsuńRuiny zamku zabezpieczone stwarzają wiele atrakcji turystyczych, dobrze, że się je zabezpiecza.
Więc już jesteś w Bóbrce, czelam na wiosenna relację z Bieszczadów. Pozdrawiam
Sama jestem tym zdziwiona, że dotychczas nie zauważyłam ile wokół Koźla ciekawych miejsc. I o ironio, musiałam się zestarzeć, aby to dostrzec. Na usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że.....brak czasu, zagonienie? Poza tym samo Koźle ma tak ciekawą historię.I dużo ciekawych miejsc. Też muszę kiedyś o tym napisać. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńWydaje mi się, że do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć:-) też późno zaczęłam interesować się historią regionu, patrzeć wokół siebie. To tak w kontekście do powyższych Waszych komentarzy.
OdpowiedzUsuńPrzy takich ruinach w Rumunii już siedziałby ktoś od sprzedawania niezbyt kosztownych biletów i grosik do grosika byłby fundusz na odbudowę:-) Ale dobre i to, że ratuje się te resztki, nie pozwala rozsypać, zatrzeć ślady historii. Już Bóbrka, niezbyt obiecująca pogodowo majówka, ale przecież będzie lepiej; pozdrawiam serdecznie.
Kocham Bieszczady, Bóbrkę i Wyluzowaną o każdej porze roku i bez względu na pogodę. Wybrałam to miejsce, cały czas tworzymy je własnymi rękami, więc jesteśmy z nią bardzo mocno związani. A mój dom w Koźlu też kocham, bo budował go mój tata , a mąż w tym pomagał.Kocham Śląsk, bo tam się urodziłam, wychowałam i tam przez większość życia mieszkałam. Mam tam przyjaciół, dzieci, wnuki. Zresztą już Ci o tym pisałam. Ze wschodem Polski wiąże mnie moja ukochana babcia, dziadek, bo tu bliziutko do Lwowa, gdzie mieszkali, gdzie są groby przodków. W Przemyślu mieszkały kuzynki babci. Ech...ta pogmatwana historia Polski!Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńA wiesz, przypomniała mi się historia bardzo podobna do Twojej ... Anna Seniuk, aktorka, też kupiła dom na Pogórzu Dynowskim, niedaleko Dynowa, bo też rodzina pochodzi z Kresów, i stąd jej bliżej do Lwowa:-)
UsuńNo i popatrz, u ilu ludzi motywacje są podobne. Studiowałam we Wrocławiu, w związku z tym tam mieszkałem przez parę lat i tam często widziałam autokarowe wycieczki z Niemiec. Byli to emeryci ale też osoby młodsze. Odwiedzały miasto dzieciństwa, miasto, gdzie mieszkali przodkowie. Na ich twarzach widziałem dziecięcą ekscytację, w oczach tęsknotę...Oni też utracili groby antenatów, odcięto im korzenie. Los zagnał ich poza rodzinne domy. Musieli w nieznanych miejscach od nowa budować życie. Zupełnie jak moja babcia i dziadek.
OdpowiedzUsuń