niedziela, 4 listopada 2012

stara chata według Brygitte

 Jak pisałam w jednym z poprzednich postów, w Belgii wykorzystuje się do zamieszkania większość starych domów.  Odremontowane, zadbane są naprawdę urocze i każdy z nich niepowtarzalny. Dom Brygitte i Jean Marc'a jak widać na dacie umieszczonej nad drzwiami wejściowymi, był zbudowany w 1734 roku.
Mury są grube, a cała stolarka współczesna, co zupełnie nie przeszkadza.

 Brygitte lubi motywy ludowe i dekoruje nimi wnętrze domu, a nawet szyby w drzwiach.
Kiedy po raz pierwszy weszłam do salonu domu naszych przyjaciół, wnętrze zauroczyło mnie.
Było to wiele lat temu. Od tego czasu wiele się w nim zmieniło, ale nadal ma swój niepowtarzalny urok.

 Belki na suficie podtrzymują dębową podłogę, w której są spore szpary. Gdy leżymy w sypialni nad salonem, przez szpary widać światło w tym pomieszczeniu.

 Trochę zazdroszczę Brygitte misy i dzbana. Naczynia te są stare. Pochodzą z prezentu ślubnego matki Brygitte. Kiedyś w takich misach myto się. Do kompletu należy również ceramiczny pojemnik na mydło.
W domu są też wyroby sztuki afrykańskiej. Rodzice Brygitte przez wiele lat mieszkali w kolonii Belgijskiej, w Kongo. Twierdzą, że były to dla nich bardzo dobre czasy. Część rodzeństwa Brygitte urodziła się na Czarnym Lądzie. Do Belgii rodzina wróciła , gdy zlikwidowano kolonię.

 Nasi przyjaciele bardzo lubią morze i często wyjeżdżają do Ostendu, aby pochodzić nadmorskim deptakiem, wyjadać krewetki z papierowych torebek i popijać Jupilerem, czy też zajadać się mulami i krabami. Nawet na ścianie mają rozwieszoną siatkę rybacką z nawieszonymi na niej  rozgwiazdami, raczkami oraz muszlami.



Właśnie ten komplet wywołuje u mnie tzw. " skakanie gula". W tym roku kupiłam sobie na  brokandzie ( targ staroci) w Sant Leger białą misę i dzbanek, ale ma o wiele nowocześniejszy kształt i wymaga ozdoby, bo jest biały. Dobre i to! Na wiosnę kupię farby do porcelany i będę miała swój niepowtarzalny komplet.

 Na drewnianym kredensie zobaczyłam kieł z kości słoniowej z wyrzeźbionym stadem słoni. Jest piękny i bardzo stary. Mam tylko nadzieję, że słoń, właściciel kła wcześniej był nieżywy i nie stracił życia z powodu kła.


 A tu kącik wielonarodowej sztuki ludowej; polskie haftowane obrazki w skórzanych ramach oraz dwie maski z Wenecji.

 Kontynuacja wielonarodowych ozdób.Wełniany kilim i tkany obraz. Kilim pochodzi z Polski, a skąd jest obraz, tego nie wiem.



A tu już inne wnętrze, w całkiem obcym domu. Kolekcja glinianych i fajansowych garnków jest imponująca.



A takie pierogi przywitały nas w domu ciotki, która obecnie ma 87 lat. I to jest jedyna polska potrawa, którą potrafi zrobić. Mówi po polsku nieźle, ale gorzej jest z pisaniem. Cóż, od 1945 roku mieszka w Belgii.

                                              To nowoczesna rzeźba przyrody. Piękna huba .

                                                       To kolejne dzieło przyrody.


                                              A to już abstrakcyjne rzeźby z ogrodu kościelnego.




A teraz artystyczne "instalacje" ;                                              
 W środku lasu, na polanie stał kontener z drzwiami do... lasu.








Las był dziwny, zaczarowany. Drzewa oddychały, oddychało poszycie leśne, a czasem nawet wzdychało. Kompletna abstrakcja!!!



                   Czasem i osy bywają piękne!

Kolejna artystyczna instalacja. Do wiadra wlewa się woda.
                                                                                   Wystarczy kropla, aby w pewnym momencie wiadro przechyliło się, a woda wylała.









 



Nie ma to jak wdepnąć! Ale dlaczego wszyscy się pchają?
Być może to jednak komuś przyniesie szczęście!

1 komentarz:

  1. Oj! pamietam o Twej tęsknocie za taką miską i dzbankiem, mam nadzieję, że pięknie przyozdobisz swoje; przyjemnie jest zobaczyć, w jakich wnętrzach żyją ludzie w innych krajach, niby tak samo, a ciut inaczej; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń