|
Kolejne dnie w Belgii przyniosły nam wiele wrażeń. W małej miejscowości o wdzięcznej nazwie Ruette zorganizowano lokalny wernisaż. W każdym domu artyści wystawiali swoje prace. Czego tam nie było; obrazy różnej maści i wykonane różnymi technikami, rzeźby, fotografie, ilustracje do bajek, rękodzieło, biżuteria. Najbardziej zaskakująca wystawa, to patchworki zdobiące ściany, miejscowego kościoła. |
|
Ruette jest przepiękną miejscowością, tonącą w kwiatach. |
|
Kościoły w Belgii często stoją puste. Mało jest praktykujących katolików.Ozdobne patchworki wisiały obok figur świętych, Myślę, że to im nie przeszkadzało. |
|
A to piękna ozdoba muru, pochodząca z bardzo dawnych czasów. |
|
Domki na Belgijskiej wsi są urocze. Szczególnie te z kolorowymi okiennicami. Przypuszczalnie ten dom to jeden z rzeszy staroci pięknie odnowionych przez nowych właścicieli. Z dużą ciekawością obserwowaliśmy, jak ze starych ruin powstają mieszkalne, wygodne cudeńka. Tu w zasadzie wykorzystuje się każdy stary dom. |
|
|
Zza zielonego bluszczu grubym kożuchem okrywającego ściany domów, wystają słodkie, lazurowe okiennice. | | | |
|
|
W Belgii jest bardzo dużo zieleni, klombów z rozkwitłymi kwiatami. Większość właścicieli odnowionych, starych domów stara się upiększyć je , jak tylko może. Miło jest przespacerować się taką uliczką. |
Szkoda, że przepiękne kościoły pustoszeją i są przeznaczane na restauracje, magazyny itp. Ten na szczęście został przeznaczony na wystawę rzeźby nowoczesnej.
|
Wczesny, pochmurny poranek. Habay la Vieille jeszcze śpi. Jedynie z kościelnej wieży stary zegar wygrywa godziny. |
|
W takim gąszczu miłe i bezpieczne mieszkanko dla tych co latają i śpiewają. |
|
Belgowie lubują się w rzeźbach w plenerze, które nazywają instalacjami. Ta zatopiona wielka balia , to jedna z tzw. instalacji. Autorką jest podobno Polka. |
|
A to lokalna kompozycja Jean Marc,a z ważką |
|
W Habay la Vieille jest letnia rezydencja bogatych potomków właścicieli ziemskich. Jest to przepiękny pałac, umieszczony w starym parku. |
|
Obok pałacu jest stadnina koni. Niedzielne spacery na koniach, to prawdziwa przyjemność. |
|
Belgowie doskonale przyrządzają mule. Odpowiednia dekoracja stołu jest obowiązkowa. |
|
Niektórzy kochają zbiory starych garnków, inni dzbanków, mis, a czasem trafi się grający krasnal, lub może Mikołaj. |
|
Miód z Achy jest doskonały i niczym nie przypomina polskich miodów. Jest biały i aksamitny. Na starej ramce plaster miodu wygląda smakowicie. Aż trudno się oprzeć, aby nie połasuchować, przy obcinaniu wosku. |
|
Wirówka do miodu jest stara i przechodzi z pokolenia na pokolenie. |
|
A to jeszcze jedna z prac na kolejnej wystawie plastycznej. Grafika twórcy przedstawia San Michelle umieszczoną w zaskakujących miejscach, np. w Paryżu, , na belgiskiej wsi, Londynie itp. |
|
A tak wyglądało niebo nad Polską, gdy wjeżdżaliśmy do kraju. Pobyt skróciliśmy, aby pobyć w chacie. | | |
|
Udało się pobyć w chacie jeszcze 7 dni. Jeden z nich spędziliśmy w Sanoku nad Sanem. |
|
Z ciekawością oglądaliśmy stado pływających kaczek .Wyszły z wody dwie kaczki dziwaczki, strasznie ciekawskie. |
|
Za chwilę było ich coraz więcej i więcej. Nie wiem, co je w nas zaciekawiło. |
|
A na tej linie zjeżdżali sobie odważni ludzie na drugą stronę Sanu. Niektórzy strasznie piszczeli i krzyczeli. |
|
Nie byłam przez jakiś czas w skansenie. Zdziwiona oglądałam piękny nowy, stary Rynek Galicyjski. |
|
Każdej niedzieli są tu targi staroci. Można nabyć takie cudeńka. |
|
A nawet szabelkę i medale. |
|
Mojego wnuka Kajtusia zauroczył ten obraz. |
|
Czyż nie piękności? Szkoda, że portfel świeci pustkami. Nie mam w chacie obrazu z Żydem , pewnie dlatego forsa się mnie nie trzyma. |
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz