Trzy dni po przyjeździe z Bieszczadów otrzymaliśmy zdjęcie naszego domku. Już ma czerwony berecik. Panowie położyli dachówki i jest jak z bajki. Tydzień po przyjeździe do Koźla Jędruś pognał z powrotem na wschód. Po drodze kupił gąsiory , a potem starał się załatwić dachówki na drugą chatkę, ale okazało się, że nic z tego nie wyszło. Na dodatek musieliśmy szybko załatwić zwykły kredyt w PKO. Teraz mogą się wypchać kredytem mieszkaniowym! Trudno.
Wyszła nam całkiem inna wersja planów przyszłościowych. Za dwa tygodnie odwiedzimy po raz kolejny Bóbrkę i naszą chatkę. Nie ma wprawdzie wnętrza, tylko wielką, wolną przestrzeń, ale po woli wszystko będzie.Tteraz myślimy o przydomowej, ekologicznej oczyszczalni ścieków. Przecież jesteśmy w parku krajobrazowym, więc powinniśmy mieć wszystko ekologiczne. Może jakaś unijna dotacja się znajdzie... Trzeba pogrzebać w przepisach i internecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz