Przed chwilą przeglądałam zdjęcia i znalazłam zdjęcie wnętrza chaty. I wróciły wspomnienia zapachu domu, belek , drewnianych desek. Myślę, że gdy nikt nie widzi, na kalenicy przysiadają bieszczadzkie anioły i wystawiają do słońca swoje astralne twarze, a może cicho nucą wraz z wiatrem bieszczadzkie pieśni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz