wtorek, 2 stycznia 2018

Skok w Nowy Rok




          Dziś 2 stycznia 2018 roku. I znowu mogłabym westchnąć" jak ten czas leci", ale zbyt często używam tego zwrotu , usprawiedliwiając brak wpisów. Tym razem nie zrobię tego i przyznaję się, że grudzień spędziłam mało internetowo. Nie pisałam, za to mnóstwo czytałam i jak większość Polaków, brnęłam przez powierzchnie sklepowe, przygotowując się do świąt. Bardzo nie lubię tego przepychania się pomiędzy wózkami i tłumem kupujących, a przynajmniej zakupy prezentowe robię internetowo. Potem przez  cały ten okres, aż do świąt krążę pomiędzy Bóbrką, a Leskiem, gdzie znajduje się paczkomat.
        Święta spędziliśmy w chacie. Córka z zięciem i ich trójką synów przyjechali na święta dopiero 23 grudnia. Przywieźli piernik, a w zasadzie przepyszną krajankę piernikową, makowiec i lukrowane pierniczki. W Wigilię razem lepiłyśmy uszka, do których był  czysty barszczyk na zakwasie, oczywiście grzybowy.  Robię go tylko raz w roku. Uwielbiam ten magiczny nastrój przedświąteczny; zapach gotujących się suszonych grzybów i pieczonej w piekarniku drożdżowej chałki ( dzieło mojej córki), którą jemy do wigilijnych potraw zamiast pieczywa . Po otwartej kuchni i dziennym pokoju kręcą się chłopcy, na płycie kuchennej gotuje się  kompot z suszu, pyrka kapusta z grzybami, a Jędrek przygotowuje ryby. Pojedyncze łuski pakuję w małe kawałeczki kolorowych serwetek. Każdy otrzymuje taki maciupeńki pakiecik do portfela. Niby nie jestem zabobonna, ale cały rok noszę w portfelu taką łuskę, aby pieniądze mnie nie opuszczały.
W Wigilijny dzień każdy gra swoją rolę, a więc ja z córką lepimy, gotujemy i pieczemy, a Andrzej smaży ryby, ścina i wraz z chłopcami ubiera choinkę. Zięć opiekuje się najmłodszym naszym cherubinkiem, podtrzymuje ogień na kominku i jest naszym pomocnikiem.


Parę dni wcześniej przygotowaliśmy domowe wędliny, a więc szynki ( gotowaną i wędzoną), polędwicę wędzoną i wędzone kiełbasy. Wprawdzie kiełbasy nie były całkiem naszym wyrobem, bo zakupiliśmy surowe, ale cała reszta to nasze rękodzieło. Nawet pasztet robiłam w tym roku sama. Po raz pierwszy mieliśmy swoje domowe wyroby. Ależ byliśmy z nich dumni! Andrzej parę dni wcześniej zbudował mini wędzarnię, a wcześniej macerował mięso w specjalnej solankowej zalewie.
Wszystko się udało. A szynki oraz polędwica były bardzo kruche i dobre. Jeszcze przygotowałam tradycyjną kutię, bez której dla mnie nie ma świąt. Jemy ją mocno schłodzoną. Zrobiliśmy też parę miseczek ryby w galarecie. Do naszych tradycyjnych potraw należą jeszcze uszka oraz pierogi z kapustą i grzybami. Ryby robimy w galarecie, smażone i z piekarnika. Jemy pstrągi, karpie i jakąś jeszcze inną rybkę. Czasem szczupaka, a tym razem dorsza, za którym przepada nasz średni wnuk. Kolejne dwa dni świąt ; 25 i 26 grudnia są już co roku do siebie podobne. Jest świąteczne śniadanie z wędlinami, pasztetem, buraczkami z chrzanem, sałatkami i różnymi ciastami; makowcem, piernikiem, sernikiem, ciasteczkami i małymi babeczkami z kremem orzechowym. Na obiad jemy kurczaka z farszem z grzybami, a drugiego dnia robię rolady wołowe lub kaczkę z jabłkami oraz kluski śląskie. Tak jak i u większości w Wigilię Bożego Narodzenia dzieci nie mogą się doczekać końca kolacji, a później zabierają spod choinki prezenty i roznoszą wszystkim obecnym. Mogą to robić dopiero po zakończonej kolacji. W moim rodzinnym domu w czasie kolacji nie można było odchodzić od  wigilijnego stołu, bo ponoć to  źle wróżyło na przyszłość.  Ja zmieniłam ten zwyczaj, bo był bardzo niewygodny i stresujący. Jednak nadal kultywuję inne zwyczaje; np. pusty talerz dla niespodziewanego gościa, czy sianko pod biały obrus. To na szczęście i pomyślność.
Nasze dzieciaki dostały prezenty. Niecierpliwie rozrywały kolorowe opakowania, aby dostać się do wnętrza pakunków. Ile było radości, ile uśmiechu!  Poszły spać późnym wieczorem. Było serdecznie, miło i wesoło, a przy łamaniu się opłatkiem, uściskach, życzeniach i łzy w oku się kręciły.
 Było tylko jedno zastrzeżenie; - gdzie ten śnieg, który przywitał moje dzieci 23 grudnia.Po przyjeździe od samochodu do chaty brnęły w głębokim białym puchu. Obładowani bagażami schodzili w dół po śliskim stoku. W nocy przyszło ocieplenie, spadł ciepły deszcz. Śnieg spłynął. Jeszcze po śniadaniu dzieciom udało się ulepić parę kulek z mokrego śniegu, ale strugi deszczu wygoniły bractwo do domu. 
 Śniegowe łachy utrzymały się jedynie na północno- wschodnich stokach Berda, po drugiej stronie zalewu.








 Cudne zaśnieżone obrazki pozostały jedynie na zdjęciach. Święta minęły szybko. Pozostały spacery w wiosennej scenerii, a Jędrek zrobił sobie długą rowerową wycieczkę.
 Sylwestra spędziliśmy z koleżanką , która nas odwiedziła.

 Było wesoło, chociaż Stella , Kamil i chłopcy wrócili już do Wrocławia, a syn z córkami nie dojechał.  Nowy Rok zaczęliśmy bardzo spokojnie.

Na razie jesteśmy w Bóbrce. Jak długo? A kto to wie? Teraz w chacie mamy kota, o którego ktoś musi dbać, gdy wyjeżdżamy. To jest duży kłopot, bo nie możemy z nim jeździć. Koty tego nie lubią. Za każdym razem musimy kogoś prosić o opiekę nad kotem. To obciążające dla kocich nianiek.
 I tak wygląda teraz nasze życie; trochę w Kędzierzynie, trochę w Bóbrce. Ja tam wolę wieś i góry.
Tylko brakuje mi naszych znajomych i rodzinki. Mój tata jest coraz starszy i coraz bardziej niedołężny. Opiekuje się nim moja siostra. Ja zostaję z tatą  wtedy, gdy siostra wyjeżdża. 



Jak wspomniałam, dziś jest 2 stycznia 2018 roku. Moja serdeczna koleżanka napisała mi , że czas rozbierać choinkę. Minęły święta i Sylwestrowe szaleństwa. Czas na podsumowanie roku, postanowienia noworoczne, życzenia...
 Podsumowując miniony rok, uważam, że był pomyślny i przyniósł wiele dobrego. Odkurzyłam stare szkolne znajomości, zacieśniłam więzi z dalszą rodzinką, wydałam książkę, piszę dwie kolejne. .. Patrząc w lustro widzę, że przez ten miniony rok przybyło mi zmarszczek, ale też przybyło mi pogody ducha i dystansu do problemów, tolerancji wobec wad bliskich. Jestem bardziej wyrozumiała, ale też mniej odporna na głupotę, pazerność, złośliwość i nieżyczliwość. Czego życzyłabym sobie w  Nowym Roku ? Życzę sobie na pierwszym miejscu zdrowia, bo bez niego ani rusz. Chcę też mieć ciągle nowe marzenia i za nimi podążać, aby je realizować. Chcę podróżować, bo ciekawa jestem świata. Chcę bliskiego kontaktu z przyjaciółmi i rodzinką. Chcę poznawać ciekawych ludzi. Życzę sobie wielu pięknych dni  i niech życie przyniesie jak najwięcej dobrych chwil oraz  wiele szczęścia , abym mogła cieszyć  się każdym momentem życia, przyjaciółmi i rodziną.
A jakie mam postanowienia? Chcę być bardziej uważna na innych ludzi. Muszę też wrócić do malowania. Postanowiłam pracować nad samodyscypliną i jak najczęściej pisać.


Wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga życzę pomyślnego, zdrowego roku 2018 i wiele radości życia.

7 komentarzy:

  1. Wszystkiego dobrego na Nowy Rok:-)
    Też spędziliśmy czas okołonoworoczny na Pogórzu, ominęła nas miejska gorączka; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiam Cię serdecznie z Nowym Rokiem.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie zagladac tutaj ,tak cieplo piszesz o wszystkim ...Dla mnie nowy rok zaczol sie smutno ...problemy osobiste ,ktorych w zyciu bym sie nie spodziewala ! Jakos musze przez to przejsc :(Pozdrawiam serdecznie i zycze szczescia ,bo ono jest nam bardzo potrzebne .

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że lubisz do mnie zaglądać.Ja z kolei lubię gości i to nie tylko tych zadowolonych z życia ale również smutnych, którym właśnie przydarzyło się coś trudnego. Wiem, że w trudnych chwilach większość z nas ucieka od ludzi i "liże rany" w samotności. Boimy się psuć innym nastrój, wstydzimy się łez... Normalka. Jednak każdy z nas potrzebuje w takich momentach kogoś, kto przytuli, pogłaska, wesprze. Mogę Cię jedynie wirtualnie poklepać po plecach i podzielić się doświadczeniem życiowym. Nie wiem, co Cię tak bardzo dotknęło, co się w Twoim życiu zawaliło, ale może Ci pomoże jedna z moich dewiz życiowych; że "w życiu wszystko przemija. I to co dobre, ale i to, co trudne." Tylko potrzeba czasu. A swoją drogą rzadko kiedy spodziewamy się problemów. Zaskakują nas w najmniej oczekiwanym momencie. Zatem do noworocznych życzeń specjalnie dla Ciebie dodaję; Życzę Ci, aby to co poplątane rozplątało się, a z trudności wynikły nowe lepsze rozwiązania. Na czas prostowania ścieżki życzę siły i cierpliwości. Pozdrawiam bardzo serdecznie i również życzę wiele, wiele szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak miło czytać Bożenko, o takich radosnych, rodzinnych, magicznych Świętach, choćby nawet nie udało się zgromadzić całej rodziny przy wigilijnym stole. I śnieg mieliście biały puszysty, chociaż krótko.
    Ach, ten Bieszczad !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację, tu jest magicznie i dlatego tak często tu wracam.Pozdrawiam Ciebie serdecznie życząc zdrowego i pomyślnego Nowego Roku 2018.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń