czwartek, 19 marca 2015

a ja sobie wspominam

Patrzę przez okno na mój miejski ogródek i śledzę ptaki, które na obiad zleciały się pod jabłonkę. Robię to już od wielu dni. Jestem zawieszona pomiędzy "chora - zdrowa". Gdy wydaje mi się, że już najgorsze minęło i jestem jak ta rybka,to dorywam się do czynności porządkowych, bo przecież już święta za pasem,a tu zadyszka stopuje. Oblewa mnie, jakbym na Koziniec właśnie wchodziła. Gdy z nosem przyciśniętym do szyby obserwuję bandę sikorek i wróbli konkurujących o to, który więcej ukradnie sąsiadowi spod karmnika smakowitych ziarenek słonecznika, to słońce przegania mnie spod okna. - Do roboty leniuchu! Daj spokój ptaszkom, niech nabierają sił do porządkowania swoich domków, niech się posilą.Ich prawo! To ty jesteś obibokiem! - stara się mnie zganić przypalając policzek oparty o szybę. Krążę więc pomiędzy porządkami, a swoim oknem na wiosnę i czuję się jak ta przysłowiowa mucha. Jędrek na ogrodzie pomaga ptaszkom w szykowaniu nowych domków. Niedawno martwił się, że chyba za małe otwory do nowych budek porobił i sikorki swoich szanownych zadków nie mieszczą. Obserwował, że jedna z nich wydziobuje szerszy otwór. Chciał zabrać taki domek do poprawy i co? Z Otworu wyleciała zdenerwowana mieszkanka z pretensjami. Niepyszny odstawił domek na miejsce i martwił się, czy aby lokatorka wróci. Nadgorliwiec jeden! Chyba jednak sikorka powróciła. Ja mogę tylko obserwować,śledzić i żałować, że nie ma mnie w ogródku. Myślę, że wiosna właśnie puka do naszych ogródków. Pod drzewami kwitną pierwsze kwiaty. Oczywiście przebiśniegi. Na bzach pąki coraz większe... Pachnie wiosną! A ja mam zrobiony mały zagonek bazylii w rozsadniku. Niedługo rozsadzę ją do doniczek. Na razie będzie rosła w domu. Ma areszt domowy, zupełnie jak ja. Ona rośnie. Ja przeglądam zdjęcia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz