niedziela, 24 stycznia 2016

Z innej beczki; Dzień Babci i... trema

        Chyba rzeczywiście starzeję się, bo coraz częściej wracają wspomnienia z dzieciństwa, obrazy małej Dzidzi ( tak wówczas nazywano autorkę tego tekstu), która dopiero ruszała w życie. I to pomaga mi bardziej zrozumieć wielkie dylematy małego człowieka. Czyli jestem babcią całą gębą. Mam wiele refleksji na ten temat. O czym mówię? Zaraz opowiem.
Jestem w trakcie  Dnia Babci i Dnia Dziadka. Dziewczynki, a w zasadzie placówki, w których spędzają większość dnia, zaplanowały nam, babciom, dziadkom i rodzicom zajęcia dodatkowe... Wiem, jakie to ważne, aby nie zlekceważyć zaproszenia. Trzeba zrobić dziurę w szczelnie wypełnionym terminarzu i upchać w niej czas dla maluchów aby miały dla kogo występować, a także poczuły wsparcie. Byłam więc w szkole mojej wnuczki na jasełkach, na których mała Jula w roli anioła przewodnika dała z siebie wszystko. Opanowała bardzo długi tekst, zagrała rolę jak prawdziwa aktorka. Byłam z niej bardzo dumna. Łza mi się zakręciła w oku, co nie jest ewenementem, bo  w zasadzie zawsze wzruszają mnie występy  maluchów. Przechodziłam to już kilkakrotnie. Rozśmieszają mnie małe aniołki gremialnie dłubiące w nosie,  zawstydzone diabełki ze złotymi loczkami itp...
Ale wracam do Juli. W czwartek w gronie kolegów i koleżanek z klasy bawiła się rolą, chociaż zauważyłam, że denerwuje się, aby wypaść jak najlepiej. Wzruszyła mnie i  rozbawiła. Byłam dumna, że tak dobrze sobie poradziła. Pogratulowałam jej i wyściskałam bardzo mocno. A w sobotę biedaczkę spaliła trema. Odmówiła wyjścia na scenę. Nie była gotowa aby  skonfrontować się z ogromną widownią pełną babć , dziadków, rodziców,  dzieci...
Było mi bardzo żal  Juli. Wiem, że chciała wystąpić, ale bała się . I przeżyła ogromny stres, bo nie była pewna, czy jest do tego dobrze przygotowana. Brakło dla niej czasu pani, która miała ją do występu przygotować, bo tyle innych dzieci, zadań... Rodziców, którzy gnają przed siebie, aby zarobić zdążyć z wszystkim...A może czasu innych bliższych i dalszych Juli?  Poza tym, kto proponuje siedmioletniemu dziecku występ w " mam talent" na ostatnią chwilę?
Usłyszałam od kogoś dorosłego, stojącego z boku, że zawiodła. Mam nadzieję, że nie usłyszała tego, bo tak łatwo utracić wiarę w swoje siły.  Jula chciała pokazać, jak pięknie tańczy z szarfą. Denerwowała się, buntowała.  Szepnęłam jej do ucha, że wiem jak jej trudno, bo z pamięci wypłynął obraz siedmioletniej Dzidzi stojącej na scenie w ogromnej auli. Z wrażenia zapomniała wierszyka, który miała powiedzieć z okazji I Maja.  Było jej wstyd, że zawiodła, nie sprawdziła się. ..
Jest mało ludzi, którzy lubią występy publiczne.To dotyczy również osób dorosłych. Każdy w jakiś sposób boi się oceny, ośmieszenia itp. A jak z takimi trudnymi uczuciami ma poradzić sobie małe dziecko? Wiele takich trudnych przeżyć i reakcja otoczenia rzutują na to, jacy stajemy się.
Przy najbliższej okazji muszę opowiedzieć Juli o dylematach małej Dzidzi i jak sobie z nimi poradziła...


  

3 komentarze:

  1. Witaj.
    Faktycznie, często nie zastanawiamy się co się w małych główkach dzieje i tak łatwo rzucamy jakże krzywdzące opinie: "zawiodła"...
    Dobrze, że mała tego nie słyszała.
    Powinnaś być dumna ze swoich wnuczek i oczywiście powiedzieć o tym, niezależnie od opinii innych. Trema zżerała już znacznie bardziej doświadczonych... Bywa i tyle. Buziaki ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie. Cieszę się, że mogłam Cię gościć. Chciałam powiedzieć, że jestem bardzo dumna z moich małych dziewczynek. Każda z nich jest inna. Ma inną wrażliwość, inny rodzaj odporności na stres. Dwa dni później byłam u Mai również na Dniu Babci i Dziadka. Maja była troszkę przeziębiona, więc przyjechała tylko po to, aby wystąpić przed babciami i dziadkami.Obserwowałam, jak przyjmuje na luzie możliwość występów. Cieszyła się, że może powiedzieć wierszyk, zaśpiewać, zatańczyć. Zero zdenerwowania. Podpowiadała koleżankom zapomniane strofy. I pomyślałam sobie, że " takiemu to dobrze" i , że Ona chyba nie boi się oceny. Jest pewna, że sobie poradzi. I wtedy jeszcze bardziej zrobiło mi się żal Juli.
      Kocham je bezwarunkowo, ale to nie znaczy, że nie dostrzegam, jak czasem jest im trudno w różnych chwilach.Każdej w całkiem innej sytuacji. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Przeżyłam w tym roku swój pierwszy dzień babci:) Sama sobie złożyłam życzenia tuląc 7mio mięsięczniaka, który tylko mnie z radości obślinił :)

    OdpowiedzUsuń