niedziela, 10 stycznia 2016

maluszek pod choinką

Już dawno wróciłam do codzienności, która okazała się nienajlepsza, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowo, bo tak się dobrze zapowiadała...
Ale zacznę od początku, czyli od długiej podróży z Kacprem i Jędrkiem do naszych chat,w których temperatura nie przekraczała 5 stopni na plusie. Później była zimna pościel w lodowatej sypialni, a ja nie potrafiłam się zagrzać i szczękałam zębami prawie do rana. No cóż, w końcu jestem obrzydliwym mieszczuchem, prowincjonalnym, ale mieszczuchem. Nie wspomnę dwóch dni ogrzewania chaty, aby mógł przybyć najmłodszy.To było wydarzenie, bo maluszek miał pięć i pół miesiąca , a przybywał z dalekiego Wrocławia. Jednak gdy już w chatach było  ciepło  jak w pampuszku, zakupy spożywcze zostały zwiezione na miejsce, nastąpiła ta wielka chwila. Przybyli !!!
I było cudnie; świąteczne wypieki( makowiec, piernik, orzechowe babeczki), później inne słodkości (kutia), a na końcu konkrety(pasztet, barszcz,uszka, pierogi, ryby, pieczyste...)
 My BABY piekłyśmy, zagniatałyśmy, lepiłyśmy itd. CHŁOPY wycięli najbrzydszy mały świerczek na naszej posesji, oprawili i postawili w kacie chaty. Nastolatki ubrały pachnącą i rozłożystą oraz trochę koślawą w lukrowane pierniki, słomiane ozdoby i  światełka oraz długie, lukrowe cukierki. A maluszek leżał w okolicach choinki i kominka na podgrzewanej posadzce i czarnymi ślepkami śledził ruch. Strojenie najbrzydszej choinki wprowadziła Stella, której zawsze żal wszystkich drapaków, stojących na targu, których nikt nie chce, bo koślawe. Tę tradycję przenieśliśmy do naszej chaty.

A później były cudne święta. I mieliśmy swojego maluszka, wprawdzie nie w żłobku, ale w turystycznym łóżeczku, które na ten magiczny czas zakupiliśmy w ....
A gdy schodziłam szosą , która tonęła w promieniach słońca i ogrzewała cały stok Kozińca do pobliskiego kościoła, miałam  iście wiosenne widoki.
A później się ochłodziło i to bardzo. W pensjonacie znajomych zamarzły dwa grzejniki i Jędruś musiał ratować przyjaciół przed powodzią, która nastąpiła w ich garderobie. A w tzw. międzyczasie był najspokojniejszy na świecie Sylwester w rodzinnym gronie.
Upiekliśmy na ognisku kiełbaski, a w piekarniku nowe ciasteczka. Przywitaliśmy Nowy Rok  w ciepłej chacie, oglądając przez okno kolorowe bukiety fajerwerków, które rozkwitły na rozgwieżdżonym niebie i były piękne, ale straszyły zwierzęta. Tak nawiasem mówiąc, nikt nie przejmuje się tym, że na Kozińcu jest park krajobrazowy. Jadąc do przyjaciół , aby złożyć im życzenia, widzieliśmy światła na szczycie kozińca. Tam przy ognisku młodzi ludzie w inny sposób witali Nowy Rok. Styczeń przywitał nas chłodem, a później zostaliśmy z Jędrkiem sami.Dzieci wyjechały. Przyszli znajomi i miło spędziliśmy drugiego stycznia. I nastał czas chłodu. Rzadziej używana ciepła woda w kuchennym kranie przez noc zamarzła! Odtajała dopiero wieczorem następnego dnia.W sama porę, bo trzeba było przygotować chatę do kolejnych samotnych dni i nocy. I przyszedł moment żegnania się z chatą...
Jak zwykle było mi pobytu w chacie za mało....
 Żegnała nas zziębnięta sójka.Chyba żegnam cię chatko do wiosny! Pa, pa.


4 komentarze:

  1. Oj, Bożenko, święta w chatce to moje marzenie:-) szkoda, że tak rzadko tu przyjeżdżacie, ale życie ma swój scenariusz, co zrobić; nasza babcia na chodzie, w miarę zdrowa, na ciele i umyśle, i tym się cieszymy, żeby, nie daj Boże, gorzej nie było; wszystkiego dobrego w Nowym, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia są po to, aby je realizować, czego Tobie z całego serca życzę.Niech Babcia żyje jak najdłużej w zdrowiu, czego również życzę , a poza tym wszystkiego najlepszego. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Wypasioną i luksusową macie chatkę, śliczna i duża kuchnia, podgrzewane podłogi, cudne widoki. Ja bym z takiej chaty nie wyjeżdżała ale ja jestem na emeryturze i jestem panią swojego czasu. Najbardziej jednak do pozazdroszczenia, to maleńkie cudo na kocyku.
    Niech się chowa zdrowo i szczęśliwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, najważniejsi są nasi najbliżsi. Serce się raduje, gdy rodzą się dzieci, rosną,mądrzeją. Tyle nowych osób do kochania, ale i do martwienia się o nich. A chata jest tym punktem, który nam umożliwia przebywać z sobą przez tyle dni ile kradniemy pracy.W tym nowym roku 2016 życzę wszystkiego dobrego.Pozdrawiam :)

      Usuń