poniedziałek, 1 czerwca 2015

Majowy smak tęsknoty

Dziś ranek pierwszego czerwca, ale jestem jeszcze w nastroju ostatniego dnia maja. I tęsknię. Za chatami, za Jędrkiem, który pojechał budować drewutnię i wysypywać tłuczniem ścieżki. Planuje również kosić, bo jak powiedział mi przez telefon, trawa po kolana.A tym razem to nie ja będę grabiła pachnące wiosną siano. Dlaczego nie pojechałam? Nie dlatego, że nie chciałam.Bardzo chciałam, ale nie mogłam. Jestem spod znaku wagi i wiele dla mnie znaczy sprawiedliwość. Uznałam więc, że skoro poprzednim razem byłam, to teraz czas na siostrę, która również rwała się do swojej chaty, bo dawno w niej nie była. Dlaczego razem nie pojechałyśmy? Musiał ktoś zostać z chorym tatą. Zostałam więc w domu.Z wszystkimi konsekwencjami swojej decyzji.Obsługuję porządkowo dwa mieszkania,myję gary w obu z nich.Gotuję tacie i bawię się w pielęgniarkę. Próbuję tatę zaktywizować, czyli zabieram na spacery, zachęcam do aktywności. Spędzam z nim cały swój wolny czas. Od 12 czerwca znowu zaczynamy kolejną turę walki z rakiem. Musi więc być w jak najlepszej formie, aby mieć większą szansę na wygranie tego boju. Pytałam znajomej, która również walczyła z chłoniakiem. Przeszła 11 czerwonych chemii. Nie powaliły jej tak, jak pierwsza chemia mojego ojca. Ale ona jest bardzo młoda... Kiedy znowu będę mogła być w swojej kochanej chatce? Nie wiem. Tęsknie spoglądam na zdjęcia, które poprzednio zrobiłam i wspominam, jak dobrze było na początku maja...
Jędruś jeszcze w negliżu biega po arkadii i ogląda nory norników, kretów, nornic...i planuje atak!
Nasze zejście do raju.
Zachmurzyło się. Pewnie będzie deszcz.
No i padało!
W środku lasu, blisko Baligrodu szukaliśmy tłucznia. Znaleźliśmy obok Chaty Studenta.
Do wyboru, do koloru. Same kamulce.
A po drodze takie cudne widoczki!
I takie. Za tym najbardziej tęsknie.
I za tym...

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Przesyłam uściski, bo podobno trzeba się jak najwięcej przytulać : ))

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia. Nie dziwę się tęsknocie.
    Życzę dużo zdrowia i ciepło pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miła Bożenko, trudno się oderwać od Twojego bloga. Zabłądziłam do Ciebie od Marii z Pogórza i wsiąkłam. Troszkę się cofnęłam bo zainteresował mnie temat opieki nad starymi, niedołężnymi rodzicami i fakt, że piszesz o tym tak ciepło chociaż nie cukrowato. A potem zainteresowało mnie jak trafiliście w Bieszczady i na swoją chatę. I tak od marca 2009 roku tropię realizację waszego marzenia i pragnienia. Narazie nie jestem nawet na półmetku ale to fascynujące i serdeczne podglądanie

    OdpowiedzUsuń