niedziela, 22 kwietnia 2012

kwiecień plecień - witajcie chatki

 Przed Świętami Wielkanocnymi postanowiliśmy wyjechać do naszej chatki.  Wiosna jeszcze niezbyt śmiało wystawiała nos zza porannych mgieł. Połowa drogi przeszła nam w zwykłej przedwiosenne szarzyźnie.




Ale im bliżej Bóbrki, tym bardziej zaczynało być słonecznie i radośnie.
Na parkingu w Sanoku zauważyłam , że niektórzy już nawet wylegują się na zielonej trawce.
- No cóż! - pomyślałam- Widocznie na wschodzie wiosna przychodzi znacznie wcześniej niż na zachodzie albo naród odważniejszy.-
 Za to pagórki w świetle zachodzącego słońca , wyglądały uroczo. Widać było, że są  pogodnie nastawione do nowej pory roku. A któż by  nie lubił wiosny?



 Mostek na Olszance zdawał się być mniej dziurawy, a woda bardziej bystra i cieplejsza.
 Tak trudno było mi doczekać końca podróży.  Rekompensowały wszystko krajobrazy. Było pięknie! Nawet dziurawa, brukowana droga, na które w samochodzie rozlegał się stukot i klekot , nie przeszkadzała.



Czerwone promienie słońca malowały stoki i kładły ciepłe światłocienie .Och, chciałoby się zatrzymać ten koloryt!
 Pod górami wioski zapadały w wieczorną ciszę. Być może ludzie przygotowywali się do wieczornego udoju krów, palenia w piecu. Nad kominami unosiły się srebrne pióropusze dymu. Zapachniało palonym drewnem...



Tylko woda na zalewie miała nieodgadnioną ciemno zieloną głębię .Już kolor sugerował jej niska temperaturę.

 Nawet Berdo smutnie spoglądało w zielonkawą taflę lustra, sprawdzając, czy pojawiły się pierwsze zielone listki. Zapadał zmierzch. .... Usypiały Bieszczady.




Ranek wstał rześki i słoneczny. Rozzłociły się łąki. Pnie brzóz nabrały barwy złota.


 Wody zalewu zabłysnęły pomiędzy gołymi pniami, czystym turkusem.




 Gdy słońce wspięło się wyżej zasrebrzyły się, roziskrzyły  i zaczęły się perlić.


 Z radością odkryłan wrzosiec, którego nie zmogły bieszczadzkie mrozy!





W grubej warstwie zeszłorocznych liści modre głowki powystawiały pierwsze kwiaty.


Postanowiłam sprawdzić, jak wygląda zawilcowy stok. Z dołu nasza chatka prezentuje się całkiem dobrze.
Czasem dobrze jest zobaczyć wszystko z innej perspektywy.... I tak zaczął się nasz tygodniowy wielkanocny wypad.

2 komentarze:

  1. No wreszcie jesteś :) Widać, że tęskniłaś za tymi miejscami - widać miłość w każdym ślicznym zdjęciu, delektowanie się chwilą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jestem! Miło, że zauważyłaś moją nieobecność. Będę i znowu zniknę, bo tym razem wsiąkam na długi majowy weekend. Masz rację. Kocham Bieszczady! Buziaczki.:))

      Usuń