piątek, 1 maja 2009

oswojona dzikość


Pod skarpą ,na której stoją chaty, chciałabym, aby pozostała dzika przestrzeń leśna.Na razie jest parę brzózek i trochę innych drzew. Podosadzaliśmy trzy lipy, parę świerków i sosny. Za rok może znowu coś posadzimy. Skarpy zagospodarujemy w bardziej cywilizowany sposób. W ten sposób powstanę dwie przestrzenie; dzika i zagospodarowana, z enklawami kwiatów. Chodzę teraz po naszym kozieskim, cudnym ogrodzie i zastanawiam się , jakie drzewa i krzewy , a także byliny przenieść w Bieszczady. Na pewno irga dobrze wzmocni nam skarpy, a wistaria doda chatom kolorytu . Już nie mogę doczekać się, kiedy zniknie pustynia wokół domów i chaty otuli zielony szal drzew. Jak pomyślę sobie, że jeszcze daleko do nicianych, koronkowych firaneczek, to trochę mi smutno, ale cieszę się, że dwie chatki już stoją i jak dwie stare kumochy szepczą sobie ploteczki o bieszczadzkich czartach i biesach .A gdy się zmęczą, patrzą na siebie na berdo otworami na okna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz